Ministerstwo Cyfryzacji i NASK pomogą rodzicom chronić dzieci w internecie

Realny i wirtualny - dwa światy, stale się przenikające, nachodzące na siebie jak nigdy wcześniej, a przez to będące przestrzenią, której granice coraz trudniej na co dzień nakreślić. Młode pokolenia żyją równocześnie w obu: tym fizycznym i tym wirtualnym. Jednocześnie offline i online. I w obu potrzebują troski rodziców.

Ministerstwo Cyfryzacji i Państwowy Instytut Badawczy NASK, by pomóc rodzicom w ochronie dziecka przed zagrożeniami w sieci zainaugurowało kampanię edukacyjną i informacyjną "Nie zagub dziecka w sieci". Bowiem - jak dowodzą autorzy raportu "Rodzice Nastolatków 3.0" - rodzice mają złudne poczucie kontroli w internecie i przeważnie nie wiedzą, co ich dzieci robią w sieci. A przecież, nastolatki w internecie spędzają coraz więcej czasu.

- Dziecko może się zagubić. Dlatego staramy się mieć je pod kontrolą. Czasami jednak coś nam umyka. Nasze dzieci spędzają w internecie średnio 4 godz. dziennie. Są takie, które spędzają w sieci więcej niż 8 godz. Nasze dzieci funkcjonują jednocześnie w dwóch światach: online i offline. Oba są dla nich ważne. Czy sprawdzamy, co robią, co czytają, z kim rozmawiają? - pytał podczas inauguracji kampanii minister cyfryzacji Marek Zagórski. Komentując wyniki badań "Rodzice Nastolatków 3.0" - zauważył, że - rodziców często gubi poczucie, że dziecko jest w pokoju obok, za ścianą, przekonanie, że jest bezpieczne, a rodzice wiedzą, co robi.

Dwa światy

Reklama

Różnice w tym jak dzieci korzystają z internetu, a jak to wygląda w oczach rodziców jest wyrazista. Po pierwsze rodzice błędnie oceniają czas jaki spędzają dzieci w sieci. Ich zdaniem jest to przeciętnie 2,5 godz. W rzeczywistości średnio to ponad 4 godz. W szkole, w domu, przed komputerem i smartfonem - świat realny i wirtualny u młodych nakłada się w takim stopniu, że trudno wskazać wyraźną granicę. W obu światach budują znajomości i przyjaźnie, nawiązują kontakty, bawią się, szukają informacji i wymieniają swoimi doświadczeniami. Nie zawsze w sposób bezpieczny. A dostęp do treści, z którymi nie powinny mieć do czynienia nie jest dzisiaj zbyt utrudniony.

- Regułą jest, że rodzice nie wiedzą wszystkiego o negatywnych zdarzeniach, doświadczeniach i działaniach swoich dzieci w internecie - mówił dr Rafał Lange, ekspert Działu Badań Rynku i Opinii w NASK PIB. - Rodzice prezentują postawy bardziej optymistyczne i mają tendencję do beztroski, jeśli chodzi o kontrolę nad tym, co ich dzieci robią w internecie. Dzieje się tak mimo tego, że dostrzegają np. symptomy tzw. problematycznego użytkowania internetu, czyli to, że nastolatki za długo przesiadują ze smartfonem, że robią się rozdrażnione, kiedy nie mają do niego dostępu, że z tego powodu zaniedbują obowiązki szkolne lub domowe - dodał ekspert.
Wirtualny (nie)bezpieczny

"Dzieci deklarują oglądanie patostreamów częściej niż zdają sobie z tego sprawę ich rodzice (rodzice - 11,8 proc., nastolatki - 23,4 proc.). Szkodliwość patostreamów dostrzegają zarówno dorośli, jak i same nastolatki. Według 84 proc. rodziców, ich dzieci nie doświadczyły przemocy słownej w internecie. Natomiast wskazania nastolatków sugerują, że tylko połowa z nich nie doświadczyła agresji internetowej (nastolatki - 51,2 proc.). Za pomocą internetu co czwarty z nich był wyzywany (26,8 proc.) a co piąty ośmieszany (19,5 proc.) - wynika z raportu "Nastolatki 3.0 i Rodzice Nastolatków 3.0", który opracował NASK.

- Wyobrażacie sobie, że zostawiacie dziecko na stadionie piłkarskim, na dworcu, lotnisku, koncercie. W tłumie nieznajomych osób. Nie do pomyślenia, prawda? Tymczasem każda minuta w internecie jest właśnie takim wejściem w tłum. Tłum przede wszystkim obcych ludzi. W różnym wieku. O różnych zamiarach - mówił szef MC. - Zagrożenia, przed którymi staracie się uchronić swoje dzieci, nie znikają po zamknięciu drzwi do domu. Wchodzą do niego przez smartfon, tablet, komputer. Wasze dziecko może wam zaginąć w swoim własnym pokoju. Musicie o tym pamiętać. Musicie postarać się poznać te zagrożenia i nauczyć się im zapobiegać - dodał Zagórski.

Zagubione dzieci

W ubiegłym roku ponad 1000 dzieci zostało uznanych za zaginionych (do 13. roku życia). Ile gubi się w internecie? Tego nikt nie wie. Więcej jak 60 proc. rodziców przyznaje, z?e ich dziecko (dzieci) powinno mniej czasu spędzać w internecie i aż 56 proc. nastolatków potwierdziło w badaniu, że powinno ograniczyć czas korzystania z telefonu/smartfonu. Rodzice sygnalizują, iż często zdarza się, że ich dzieci przez korzystanie z sieci zaniedbują obowiązki domowe (44,6 proc.) oraz szkolne (34 proc.), odczuwają zdenerwowanie, kiedy nie mogą skorzystać z telefonu (29,5 proc.) i ukrywają faktyczny czas przebywania w sieci (21,9 proc.) a nawet faworyzują internetową formę spędzania czasu, rezygnując ze spotkań z przyjaciółmi czy rodzina (21,9 proc.). Dodatkowo, problemem jest coraz wcześniejszy dostęp do internetu najmłodszych - już nawet kilkulatków.


- Dane dotyczą młodych użytkowników internetu, czyli okresu intensywnego rozwoju psychicznego i fizycznego. W ich przypadku zaburzenie rytmu dobowego, zabieraniem przez smartfony czasu na sen to poważna sprawa. Nie jesteśmy w stanie funkcjonować na dużej stymulacji. Dzieci i młodzież muszą mieć czas na reset, na to, żeby przetworzyć te informacje, które docierają do nich w ciągu dnia - przypomina Anna Borkowska, psycholog z Akademii NASK.

A jednak rodzice nie kontrolują ani czasu, który spędzają ich dzieci przed ekranami, ani oglądanych przez nie treści internetowych. Tylko co piąty (21,2 proc.) rodzic zadeklarował, że w jego gospodarstwie domowym jest zainstalowany filtr rodzinny lub inna technologia ograniczająca dostęp do niebezpiecznych treści w internecie. Z danych wynika, że dorośli swoje powinności kontroli rodzicielskiej ograniczają najczęściej do rozmowy profilaktycznej i/lub prewencyjnej. Ponad połowa rodziców (57,3 proc.) twierdzi że ustala dzieciom zasady korzystania z internetu. Co trzeci ankietowany wskazuje, z?e nie wprowadza regulacji odnośnie do czasu użytkowania i zakazanych treści. Ponad 65 proc. dzieci zadeklarowało, że w ich domu nie ma takich reguł.

Uwaga na patostreamy

Szczególnie groźne dla młodych użytkowników internetu są tzw. patostreamy, w których prezentowane są zachowania powszechnie uznawane za patologiczne, będące dewiacjami społecznymi.

- Rodzice mogą nie mieć wystarczającej wiedzy. Mogą nie wiedzieć, co to jest patostream. Takie treści trafiają głównie do młodych ludzi. Niedobrze, że rodzice nie maja świadomości. Patrostream to tylko ułamek treści szkodliwych, na które trafiają dzieci wcale ich nie szukając. Wiele badań pokazuje, że dostęp do treści szkodliwych: propagujących przemoc, agresje, okaleczenia, nasyconych wulgaryzmami - jest coraz szerszy. Patostreamy budują bardzo patologiczne wzorce społeczne. Oglądają to młodzi użytkownicy, których system wartości dopiero się kształtuje - ocenia Borkowska.

Jak nie zgubić więc dziecka w sieci? - Interesować się tym, co dziecko w sieci robi. Niekoniecznie kontrolować nastolatków, ale interesować się. Wspomagać się nowymi technologiami, stosować oprogramowanie antyspamowe, filtry rodzinne, ale traktować je jako pomoc. Internet to masa korzyści. Narzędzie, które absolutnie dało nam inne możliwości. My dzieci od internetu nie odetniemy. Powinniśmy pokazać im jak z internetu rozsądnie i prorozwojowo korzystać. Rolą dorosłych jest pokazanie świata, jak on może dla nas pracować z korzyścią. I zrozumienie czy internet jest przedłużeniem życia w offline i jego dopełnieniem czy światem, gdzie się moje dziecko kryje, bo offline dzieje się coś złego - mówi dr Lange.

Zagórski podkreśla natomiast, że dzieci potrzebują pomocy, nawigacji, żeby rodzice byli obok. Także w świecie wirtualnym. - Zagrożenia nie znikają po tym jak zamykamy drzwi do domu. Wraz z smartfonem te zagrożenia są wciąż obecne. Dziecko może się zagubić we własnym pokoju. Rodzice muszą być razem z dziećmi offline, online, być obok, tak żeby się nie zagubiło. Taki jest cel kampanii "Nie zagub dziecka w sieci". Troska musi obejmować oba te światy. Przede wszystkim będziemy uświadamiać, że te oba światy są równoważne. W obu dziecko może się zagubić - mówił Zagórski.

bed

INTERIA
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy